sobota, 12 października 2013

Prolog

Gdyby każdy znał twój największy sekret czułabyś się bezpiecznie? Nigdy nie umiem odpowiedzieć na pytania innych "czemu jesteś inna" miałam otworzyć buzię i powiedzieć słowa, które każdego normalnego człowieka rozbawiłyby do łez. Wakacje 2010 roku zmieniły mnie. Stałam się agresywna, nie umiałam poradzić sobie z nauką. na to wszystko miała wpływ jedna sytuacja. Gdybym wiedziała, że Tayler jest nie normalny, nigdy nie poszłabym z nim na spacer. Jego zęby, moja szyja... wszystko było takie szybkie a ja nie wiedziałam, że stanę się po tym wszystkim takim potworem.

Wszystko zaczynam od nowa, wraz z przeprowadzką. Chcę się zmienić i mieć nadzieję, że bycie zwierzakiem nie popsuje mi niczego. 
-Nadal jesteś zła?- mama wtargnęła pytaniem w moje myśli.
-Przecież wyprowadzamy się z Miami do Melbourne, jest zajebiście- sztucznie i sarkastycznie odpowiedziałam jej.
-Dostosuj się do tego bo kochanie nic już nie zmienisz- tata dodał swoje trzy grosze.
-Zawsze mogę zamieszkać sama- próby przekonywania nadal nie były pozytywne. 
-Masz dopiero 18 lat nie zostawimy ci domu- tata był nadal nieugięty, a mama wolała nic nie dodawać. 
Gdybyś ojcze wiedział, że od wakacji 2010 nie starzeje się i do końca, życia będę miała 15 lat, stwierdzisz, że jestem zabawna. Bycie wampirem jest tak bardzo beznadziejne. Czasami mam ochotę komuś o tym wygadać, jednak się boje. Moje życie można porównać do"pamiętniki wampirów" ale nie jestem jak Elena, od razu stałam się wampirem, który żywi się zwierzętami. Boję się podejść do człowieka i ugryźć go w szyję.  Moje życie, można by zapisać w formie książki... z czterema tomami. 
Wsiadłam do samolotu po krótkiej drodze autem, włączyłam playlistę i zamknęłam oczy. Te stare brednie, że wampiry nie śpią są bezsensu. Wraz ze skończoną playlistą otworzyłam oczy i pojawiły się przede mną meble. Kolor ich jasno biały, a ja leżałam na wygodnym łóżku. Zapewne to był mój nowy pokój wyglądał bardzo ładnie. rozglądnęłam się ostatni raz i zeszłam dzięki schodom, na dół. Nie zwracałam uwagi jak wglądały pomieszczenia. 
-Dzień dobry kochanie- tata denerwował mnie tym, że codziennie mówi do mnie "kochanie".
-Cześć- moje oczy wpatrywały się na czasopismo z napisem "nowy rok szkolny" 
Boże zapomniałam kompletnie o tym, że mam tutaj znowu chodzić do szkoły, w końcu był już pierwszy września. 
-Która godzina?- zapytałam.
-8:15 za 45 minut zaczynasz zajęcia- powiedziała mama, nakrywając do stołu.
-To ja idę się ubrać- wskazałam palcem na schody.
-Ubrania masz już w szafkach- dopowiedział tata.
Grzebali mi w ubraniach, normalnie nakrzyczałabym i wygarnęłam bym im to, ale tego nie zrobię. Ubrałam się w szare spodniekoszulka batman i buty.
-Idę- otworzyłam drzwi i zobaczyłam bandę dzieci idących gdzieś.
Pewnie do szkoły więc żwawym krokiem ruszyłam za grupą.
-Ej dres odwróć się- ktoś, ewidentnie próbował odwrócić swoją uwagę.
-Spieprzaj- odpowiedziałam.
Całą drogę kolesie zawracali mi dupy, ale próbowałam na nich nie zwracać uwagi, miałam ochotę szybko do nich podbiec i ugryźć, ale nie żywię się krwią ludzi, zwłaszcza takich.

***
Proszę komentujcie czy Wam się podoba czy nie :)
Pozdrawiam :)

2 komentarze:

  1. Omnom <3 Kocham to! Więcej proszę, więcej!
    Zapraszam do mnie :) http://fan-fiction-janoskians-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne *O* Rozdział bardzo fajny, mam nadzieję ze szybko przejdziesz do Janoskians bo już nie mogę się doczekać :)
    +wyłącz weryfikację obrazkową przy komentarzach :)
    niuta-niutaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń