wtorek, 15 października 2013

01

Tylko drzwi, wielkie drzwi dzieliły mnie od nowego rozdziału, w nieśmiertelnym życiu. Jedna stopa była w już w budynku druga, nadal nie ruszała się, aż w końcu ktoś popchnął mnie, niefortunnie spadłam na kogoś. Leżałam... na kimś, ale nadal nie wiedziałam kto to był.
-Przepraszam- w końcu z moich ust wydobył się dźwięk. 
-Spoko nic się nie stało- oboje wstaliśmy. 
Dopiero teraz zauważyłam, że był to chłopak. Niski, nawet ja byłam od niego wyższa. Jego oczy były brązowe i patrzyły się prosto na mnie, teraz zauważyłam, że z jego kolona wylewa się krew. oczy i cała twarz zamieniała mi się w coś obrzydliwego. Szybko znikłam z pola widzenia chłopaka. 
-Nie domyśli się- mówiłam do siebie, siedząc w  toalecie. 
-Hej, nowa?- zapytała jakaś dziewczyna siadając koło mnie. 
-Skąd wiesz?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie. 
-W tej szkole zazwyczaj nikt sam po szkole nie chodzi- mówiła- albo masz przyjaciół albo ich nie masz.
-A ty gdzie masz swoich przyjaciół?- stale pytałam.
-Wolę płeć męską, więc czekając na mnie przed wejściem do toalety- tłumaczyłam.
Już nie miałam, poco otwierać ust, skoro wstała i wyszła, tak ja by mnie tutaj nie było. 
-Idziesz?- zapytała, znowu pojawiając się swoją szczupłą osobą w łazience. 
Wstałam i ruszyłam, za nią. 
-Więc to jest...
-Ty?- zapytał chłopak, na które wcześniej wpadłam.
-Znacie się?- zapytała blondyna.
-Tak, wpadła na mnie i nawet nie przeprosiła- mówił. 
-I się nie doczekasz tych słów z mojej strony- popchnęłam go lekko barkiem. Jednak moja siła jest wielka i spadł na ziemie.
-Silna jesteś- odezwał się inny koleś.
-Problem?- Boże pierwszy dzień a ja już wrogów mam. 
-To jest Luke, Jai, James i Daniel- przedstawiła mi każdego z osobna.
-Albo Skip- odezwał się głos, z ziemi. 
-Lauren- mówiła nadal zaciskając zęby.
Rozległ się dźwięk a ja nadal nie wiedziałam, gdzie mam lekcje. 
-Do klasy- ktoś za mną krzyknął, aż podskoczyłam.
-Nie wiem  gdzie mam lekcje- odwróciłam się,
Patrzyłam się wprost na brzuch, nauczyciela. Był tak wysoki, że spokojnie mógł by zrobić karierę w koszykówce. 
-Imię i nazwisko?- zapytał.
-Lauren Gilbert.
-Plan zajęć, teraz mamy razem matematykę- zakomunikował.
-Mam się bać?- zapytałam.
Odszedł bez słowa. 
-Mamy razem lekcje- powiedział Luke.
-Aha- co innego mogłam mu powiedzieć. 
-Chodź tędy sieroto- mówił, łapiąc mnie za nadgarstek i kierując w innym kierunku, niż miałam zamiar iść. 
-Spóźnienie- powiedział nauczyciel.
-Ale...- mówił Luke.
-Siadać- krzyknął.
-Mogę stać- mówiłam pod nosem. 
-Słucham- najwidoczniej usłyszał moje zdanie. 
-Nic- odwróciłam się i powiedziałam.
Usiadłam koło Luke'a, ale najwidoczniej komuś to przeszkadzało. Nauczyciel po pięciu minutach przesadził Luke'a pod pretekstem tego, że ma na mnie zły wpływ. Miałam ochotę rzucić się mu na szyję, żeby go ugryźć. W pewnym momencie w moich ustach zapragnęłam smaku krwi. Wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. 
-A ty gdzie?- zapytał nauczyciel.
-Przyrodę pooglądać- powiedziałam. 
Ruszyłam w stronę drzwi, ale nie do końca poszło po mojej myśli, włączył się alarm. O kurde mam przerąbane- pomyślałam, i biegiem ruszyłam przed siebie. W płucach brakowało mi powietrza chyliłam się i ręce oparłam o nogi. Od tyłu ktoś złapał mnie i odwrócił do siebie.
-Do dyrektora- mówił chłopak, z którym przed ucieczką miałam lekcje.
-Zapewne ty jesteś tym lizusek, który jest nudny- mówiłam do chłopca.
-Zapewne to ty jesteś laską, która łamie przepisy- rozpoznał mnie na wylot.
-Problem?- oczywiście mogłam od niego uciec, ale poco?
Szliśmy przez długi korytarz, aż dotarliśmy do miejsca gdzie każde dziecko bało się wejść. Ja miałam z tym miejscem wiele wspólnego, takie moje ulubione pomieszczenie w szkole.
-Siema-  powiedziałam dyrektorowi.
Pomyślałam, że charakteru nie da się zmienić z dnia na dzień, więc będę wampirem, o którym nikt się nie dowie. A mój charakter nadal będzie taki jaki był czyli rozkapryszona dziewczyna, która nie boi się nikogo.
-Jesteś tu jeden dzień a już sobie grabisz- mówił wąsaty władca szkoły- może trudno ci się przyzwyczaić do tego miejsca, ale są też granice twego zachowania- podnosił ton, i mówił o różnych sprawach na raz.
-Zawsze możesz mnie wyrzucić jak ci coś nie pasuje- mówił, pewnym głosem.
-Nie jesteśmy na ty- krzyknął a ja byłam szczęśliwa swoim zachowanie.
-Mogę już iść- wstałam i stanęłam z nim twarzą w twarz.
-Na lekcje i przeprosić nauczyciel- powiedział siadając i pijąc swój napój.
Wyszłam z pomieszczenia i znalazłam się na korytarzu, ściany były pokolorowane na czarno- zielony, bardzo dobry zestaw kolorów- ironia. Po chwili dotarłam do klasy, nie ominęło się bez pomylenia drogi. Złapałam za klamkę i dzwonek rozległ się po budynku. Ale weszłam do klasy, by zabrać swoje rzeczy.
-Nie wyjdziecie dopóki Lauren nie zrobi zadania- zagroził nauczyciel.
-Czyli nie wyjdziemy- ktoś mnie ocenił z góry a ja się odwróciłam i zobaczyłam, plastikową laskę.
Wzięłam kredę od nauczyciela i w ciągu dwóch minut rozwiązałam to głupie zadanie. Może jestem debilem pod względem charakteru, ale jestem z tych mądrzejszych, zazwyczaj miałabym czerwony pasek na świadectwie. Jednak z powodu opuszczania lekcji miałam niskie zachowanie, i otrzymanie dobrego świadectwa zniknęło.
-Nieźle mała- ktoś rzucił do mnie te oto słowa.
-Zatkaj dupę idioto- rzuciłam do chłopaka.
-Gilbert uwaga- powiedział nauczyciel.
-Zwisa mi to- powiedziałam i wyszłam.
Stałam przed głównymi drzwiami i chciałam wyjść gdy ktoś a właściwie piątka ktosi nie pozwoliła mi wykonać ruchu do przodu.
-Gdzie idziesz?- zapytała Amy.
-Amy polubiłam cie, ale chce wyjść, ostrzegam cie jeżeli mi nie pozwolisz skończy się to źle- nie miałam zamiaru jej straszyć, ale oczywiste było, że gdy ktoś nie je od rana jest głodny.
-A gdzie chcesz iść- dodał Yammouni.
-Zjeść coś- zakomunikowałam.
-Mamy półgodziny przerwy przed następną lekcją pójdziemy razem coś zjeść- wyszczerzył się Jai.
-Wole iść sama- miałam ochotę rzucić się na niego, za ten jakże tragiczny pomysł.
-Idziemy do KFC odwiedzimy naszego brata przy okazji- powiedział Luke.
-Poznasz naszego kumpla- dokończył Daniel.
-To jest was piątka?- zapytałam
-Tak, nie ma Janoskians bez całej ekipy- powiedział James, a ja nie wiedziałam o czym oni mówią.
-Że co?- zapytałam jak głupia blondyna, która nie wie ile to 2+2
-Tworzymy filmiki na youtube- wytłumaczył Luke.
-Idziemy dość gadania- powiedziała Amy.
Po pięciu minutach odczuwałam nasilający się głód, nie mogłam już prawie iść, na moje szczęście KFC znajdowało się za rogiem.
-Idę do toalety- rzuciłam i poszłam w stronę WC.
Przeskoczyłam przez okno, i znalazłam się na zapleczu, szybko znalazłam szczura i wbiłam kły w jego futerko, następnie przegryzłam się dalej.
-Wampir!!!- krzyknął kelner.
-O kurde- podsumowałam sytuacje.
Szybko znalazłam się koło faceta. Przecież jako wampir mogę szybko biegać jeżeli tylko chce. Pierwszy raz smakowałam się ludzką krwią, która było dość smaczna.
-Tom- usłyszałam głos innego faceta.
-Szybko weszłam przez okno i znalazłam się koło ekipy.
-Zamówiliśmy za ciebie- powiedział Jai.
-Dzięki- usiadłam koło jego brata.
-Cześć piękna- dowalił się do nas jakiś gościu.
-To nie jest wasz brat prawda?- zapytałam.
-Chciałbym odpowiedzieć nie
-Ale jest naszym bratem- dokończył Luke.
-Zajebiście- przeklęłam.
-Też cie lubię- powiedział i uśmiechnął się najstarszy Brooks.
-Beau- przywitał się.
-Lauren- odpowiedziałam.
Z niewiadomych przyczyn karetka przyjechała do KFC, domyśliłam się, że chodziło o tego Toma czy jak mu tam na imię.
-Co jest stary?- zapytał Beau kolegę.
-Tom'a coś zaatakowało.
-Żyje?-zapytał.
-Nie uzyskaliśmy odpowiedzi, Beau usiadł smutny a czułam, że muszę go pocieszyć.
-Ni smuć się- nie miałam pojęcia co miałam do niego powiedzieć.
-Porozmawiamy w domu stary spadamy- pożegnaliśmy się z Brooksem i wyszliśmy z KFC.
W drodze do szkoły staraliśmy się nie gadać co się stało na zapleczu pracy Beau. Doszliśmy do szkoły szybko. Lekcje minęły mi tak szybko, zapoznałam się z niektórymi osobami. Polubiłam moich nowych na tyle, by umówić się z nimi na dzisiejszy wieczór do Brooksów. Jak się okazało mieszkam na przeciwko Daniel'a, z czego nie cieszyłam się aż tak bardzo. Polubiłam go ale inaczej niż innych. Nie chodzi o miłość, ale o to co stało się rano.

***
Ogłoszenia:
-dodawajcie komentarze proszę :)
-dzięki, że to czytacie, ale zostawiajcie komentarze,
-wiem że nie umiem pisać, ale zostawiajcie komentarze.
ZOSTAWCIE JAKIŚ ŚLAD W POSTACI KOMENTARZA.
z góry dzięki :)
xx 


sobota, 12 października 2013

Prolog

Gdyby każdy znał twój największy sekret czułabyś się bezpiecznie? Nigdy nie umiem odpowiedzieć na pytania innych "czemu jesteś inna" miałam otworzyć buzię i powiedzieć słowa, które każdego normalnego człowieka rozbawiłyby do łez. Wakacje 2010 roku zmieniły mnie. Stałam się agresywna, nie umiałam poradzić sobie z nauką. na to wszystko miała wpływ jedna sytuacja. Gdybym wiedziała, że Tayler jest nie normalny, nigdy nie poszłabym z nim na spacer. Jego zęby, moja szyja... wszystko było takie szybkie a ja nie wiedziałam, że stanę się po tym wszystkim takim potworem.

Wszystko zaczynam od nowa, wraz z przeprowadzką. Chcę się zmienić i mieć nadzieję, że bycie zwierzakiem nie popsuje mi niczego. 
-Nadal jesteś zła?- mama wtargnęła pytaniem w moje myśli.
-Przecież wyprowadzamy się z Miami do Melbourne, jest zajebiście- sztucznie i sarkastycznie odpowiedziałam jej.
-Dostosuj się do tego bo kochanie nic już nie zmienisz- tata dodał swoje trzy grosze.
-Zawsze mogę zamieszkać sama- próby przekonywania nadal nie były pozytywne. 
-Masz dopiero 18 lat nie zostawimy ci domu- tata był nadal nieugięty, a mama wolała nic nie dodawać. 
Gdybyś ojcze wiedział, że od wakacji 2010 nie starzeje się i do końca, życia będę miała 15 lat, stwierdzisz, że jestem zabawna. Bycie wampirem jest tak bardzo beznadziejne. Czasami mam ochotę komuś o tym wygadać, jednak się boje. Moje życie można porównać do"pamiętniki wampirów" ale nie jestem jak Elena, od razu stałam się wampirem, który żywi się zwierzętami. Boję się podejść do człowieka i ugryźć go w szyję.  Moje życie, można by zapisać w formie książki... z czterema tomami. 
Wsiadłam do samolotu po krótkiej drodze autem, włączyłam playlistę i zamknęłam oczy. Te stare brednie, że wampiry nie śpią są bezsensu. Wraz ze skończoną playlistą otworzyłam oczy i pojawiły się przede mną meble. Kolor ich jasno biały, a ja leżałam na wygodnym łóżku. Zapewne to był mój nowy pokój wyglądał bardzo ładnie. rozglądnęłam się ostatni raz i zeszłam dzięki schodom, na dół. Nie zwracałam uwagi jak wglądały pomieszczenia. 
-Dzień dobry kochanie- tata denerwował mnie tym, że codziennie mówi do mnie "kochanie".
-Cześć- moje oczy wpatrywały się na czasopismo z napisem "nowy rok szkolny" 
Boże zapomniałam kompletnie o tym, że mam tutaj znowu chodzić do szkoły, w końcu był już pierwszy września. 
-Która godzina?- zapytałam.
-8:15 za 45 minut zaczynasz zajęcia- powiedziała mama, nakrywając do stołu.
-To ja idę się ubrać- wskazałam palcem na schody.
-Ubrania masz już w szafkach- dopowiedział tata.
Grzebali mi w ubraniach, normalnie nakrzyczałabym i wygarnęłam bym im to, ale tego nie zrobię. Ubrałam się w szare spodniekoszulka batman i buty.
-Idę- otworzyłam drzwi i zobaczyłam bandę dzieci idących gdzieś.
Pewnie do szkoły więc żwawym krokiem ruszyłam za grupą.
-Ej dres odwróć się- ktoś, ewidentnie próbował odwrócić swoją uwagę.
-Spieprzaj- odpowiedziałam.
Całą drogę kolesie zawracali mi dupy, ale próbowałam na nich nie zwracać uwagi, miałam ochotę szybko do nich podbiec i ugryźć, ale nie żywię się krwią ludzi, zwłaszcza takich.

***
Proszę komentujcie czy Wam się podoba czy nie :)
Pozdrawiam :)

czwartek, 10 października 2013

Bohaterowie

Lauren Gilbert 
lat: 15
zainteresowania sport 

Amy Clark 
lat: 18
zainteresowania: sport

James Yammouni
lat: 17
zainteresowania: robienie filmików

Daniel Sahyounie
lat: 19
zainteresowania: robienie filmików

Luke Brooks
lat: 18
zainteresowania: robienie filmików

Jai Brooks
lat: 18
zainteresowania:  robienie filmików

Beau Brooks
lat: 21
zainteresowania: robienie filmików